Wera Krówka. Rozpłynąć się w muzyce.
Długo można by pisać o jej wykształceniu, stypendiach, kursach mistrzowskich, nagrodach, o miejscach, gdzie koncertowała. Sama Wera Krówka wszystkie te wydarzenia uważa za pewne punkty na drodze, którą podąża.
Włoski pianista Maurizio Moretti, u którego uczyła się w klasie mistrzowskiej w Paryżu powiedział o niej: „Weronika Krowka is one of most talented pianists, her playing is full of impulses from every kind of arts …colours , dynamic and an incredible feeling with audience. She is for sure a complete Artist trasforming a concert in a incredible sensitive experience .”
Wera Krówka o sobie, o muzyce, o teatrze:
Najważniejszym aspektem moich występów scenicznych jest to, co mogę dać ludziom z siebie, kontakt poprzez muzykę, a muzyka to emocje. Osiągnięciem jest dla mnie spotkanie z drugim człowiekiem na drodze „z serca do serca” – pomijając w tym zdaniu cały szereg zjawisk związanych z samą ukochaną pracą twórczą. Celem natomiast jest – nigdy nie zatrzymać się na drodze samodoskonalenia, pracy nad sobą i zgłębiania tajników sztuki. Poza granice możliwości a siłą rzeczy – do granic życia. Rozwijam się zawsze i wszędzie. Nie cierpię nazywać siebie pianistką, nie cierpię mówić, że komponuję. Najchętniej całkowicie rozpłynęłabym się w muzyce, do której mam denerwująco osobisty stosunek. Zdecydowanie zbyt wielka jest muzyka, żeby mogła być tylko dziedziną rzeczywistości, według mnie jest jej magiczną podstawą, choć to i tak nietrafione słowa. Zawsze mam problem kiedy wymaga się ode mnie opisu osiągnięć artystycznych. Moją pasją jest również teatr. Jeśli ktoś był w Łaźni na spektaklu Pawła Kamzy „Zemsta jest kobietą”, to ja tam grałam pana Kirę. Tak, to ja byłam tą babą przebraną za faceta, na dodatek Japończyka. Teraz z przyjemnością zagram dla Was koncert na Bulwar(t)cie. Zapraszam.
Wera Krówka w repertuarze Chopinowskim:
Niedziela 14 sierpnia, godzina 15.00.
Fot. arch. teatru